illUSion – Opowieści

dnia

Jeżeli jest zespół na którego powrót czekałem to ilużyn.

Jeżeli jest zespół na, którego nowy album czekałem to ilużyn.

Jeżeli jest zespół, którego album zamówiłem od razu to Ilużyn.

Jeżeli jest zespół, którego albumu nie odpaliłem od razu ze strachu to ilużyn.

Jeżeli jest zespół, którego album nie wyłaził potem przez miesiące z moich słuchawek to ilużyn.

To przecież musiało się udać. Ja tam mam wrażenie, że nikt ich nie pośpieszał, że to wszystko wydarzyło naturalnie i po prostu kwartet Lipa, Jerry, Herbasch i Śmigiel zechciał wejść do studia. Takie ja mam wrażenie. Po tym jak 2008 zrobili Jedyny taki koncert, a potem 2011 zagrali znowu ich kilka (ja byłem na tym w Ergo Arenie), a potem jak nagrali dwa numery na TheBestOF, widocznie samo zatrybiło.

Mam problem z pierwszym kawałkiem, ale tylko techniczny. Zawsze zapominam by zmienić prędkość na 45 RPM i zaczyna się za wolno. ALe potem jest już wszystko w porządku, jesteśmy w domu Panie i Panowie. To już na bank jest ilużyn, JEST MIĘCHO! O trudzie wyboru jak zawsze tekstowo pokazuje bliźniaczość – w końcu Toma to po grecku bliżniak i stąd możemy tu napotkać wszystko – może piękny ogród, może zsyp.

Jak ja uwielbiam te potężne gitary w O iluzjach – i ten mocarny fragment tekstu – ze strachu czepiamy się każdej wiary ślepej, płytkim oddechem, pustymi gestami, czy na kolanach jest lżej?

O historii gatunku ma genialne tempo, takie mechaniczne, które pięknie się rozpędza – a Tomek jest tu własnym instrumentem, od szeptu, śpiewu, wrzask. Tekst tego utworu jest dla mnie częścią dalszą kawałka Skocznego z szóstki. No i świetny jest ten trajbalowy klimat – takie to trochę Soulfly’owe.

Jeśli mam numer, który słabiej mi wchodzi to O pracy nad sobą, początek jest trochę drażniący tą ścianą dla mojego ucha. – Dopiero ten środkowy fragment gdy najpierw jest sam bas, a potem pojawiają się kolejne instrumenty wchodzi już bardziej. No i przestrzenny koniec, tu już czuję się dobrze.

Tak jak niedawno opisywana przeze mnie Anhedonia jest powrotem w rejony ilużynowej trójki, tak ten album jest inny jak wszystkie w ich dorobku. Jest dla mnie jak ostatni numer na stronie B mojego przepięknego winyla. Jest Oddechem. Jest wiatrem gitar. Tak w ogóle to w wielkopolsce jest miejscowość Śmigiel, jadąc tamtędy zawsze przypominam sobie o panu Jarku. Zresztą jest tam właśnie wiatrak! Kiedyś podobno było ich tam ponad sto.

Ten album im głebiej tym bardziej uspokaja. Tak jakby był podsumowaniem wszystkich albumów ilużyn od 1 do 6ki.

Z drugiej strony czuć na niej taki powrót do korzeni Ilussion. Ja tam słyszę trochę She, trochę bluesa, ale też zadziorności z trójki. Dobrym przykładem jest O przyszłości, który pokazuje cały przestrzał twórczości tego zespołu. Od łagodności po niepokój i wrzask. To chyba był dobry wybór by zrobić z niego singla z przepięknym teledyskiem z udziałem fanów. Zawsze oglądam ten teledysk z bananem tak jakbym sam w nim był. Ponadto te przebitki wideo nawiązujące do Noża z dwójki. Piękna sprawa.

O Wartościach i prawdach wszelakich pokazuje ciężar najbardziej na tym albumie, nie wiem dlaczego ale kojarzy mi się z albumem jedynką – z tą perkusją jakby kuła się stal. Bardzo mądry tekst, wydaje mi się, że przez tę ścianę dźwięków może być trochę niedoceniany. Hej, nie hasła, patrioto – tu człowiek liczy się!

O empatii ma przepiękny rytm (Kyuss!), który przeplata się pięknym chaosem i czuć tu bluesa! Jest tak Breakoutowo pod koniec

Czas na najmocniejszą stronę albumu – stronę D – jeden utwór, a tyle przestrzeni. O pamięci po sobie. Bez pośpiechu, mamy cały czas na świecie. Jerry zaczyna tu pięknie gitarką niczym David Gilmour. Każdy ma chwilę by wybrzmieć. Jest spokój i radość bycia razem. Jest saksofon! Jest wszystko, tylko poświęć na to czas i odpłyniesz.

Muszę wspomnieć o fizycznym wydaniu albumu – jest przepiękne – najpierw miałem CD – które ma cudowne grafiki w środku przy każdym tekście. Drogi Soberusie – ja poproszę o jakiś namiar albumów, któe jeszcze opracowywałeś – trzeba zakupić w ciemno. Szkoda, jedna, że na winylu album został ogołocony z książeczki i tekstów – podobnie jak przy Anhedonii – wielka szkoda. Jednak i LP i CD mają piękną okładkę – taką, która podziwia się nie tylko wzrokowo i palczaście – wielką radość daje mi dotykanie tego albumu.

Dodaj komentarz